Przejdź do głównej zawartości

Idealny sos blognese



Dziś podzielę się z Wami moim prostym, ale niezwykle smacznym przepisem na idealny sos boloński:) Niech Was nie zmyli prostota, to najlepszy sos boloński, jaki zjecie!:D
Potrzebujecie:

300g mięsa wołowego (tu nie ma kompromisów, żadnych tacek! Idziecie do rzeźnika i prosicie o zmielenie 300g wołowiny bez kości)
200g makaronu
odrobina parmezanu
pietruszka
cebula
3 duże ząbki czosnku
łyżka oliwy z oliwek
pomidory w puszcze, CAŁE

Cebulę kroimy, smażymy. Pomidory kroimy, wrzucamy do garnka z cebulką. Czosnek przeciskam przez prasę i do garnka. Doprawiam Vegetą (zieloną, bez chemii), łyżeczka wystarczy. Mięso smażymy osobno, bez tłuszczu. Po 20 minutach gotowania sosu na wolny ogniu dorzucam mięso. Pietruszka do dekoracji przed podaniem. Reszta chyba jasna;) A Wy jak robicie bolognese?:)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Makaronowo

Wychodzę z założenia, że jeżeli mogę coś zrobić sama i się przy tym specjalnie nie narobić, to czemu nie:) Przymierzam się do zrobienia swojego pierwszego makaronu:P Wiem, że wbrew pozorom nie jest to wcale takie łatwe. Pamiętam natomiast, że w latach mojego dzieciństwa babcia robiła domowy makaron i smakował on tak, że o jaaacie.... Zobaczcie, co na temat makaronu ma do powiedzenia Gordon Ramsay:)

Lekko i czerwcowo

Obecna pogoda wprawia mnie w tak dobry nastrój, że postanowiłam trochę poudzielać się blogowo:) Minęło już dużo czasu, od kiedy ostatni raz pisałam coś „publicznie”…  jakieś 10 lat temu prowadziłam małego bloga, który po pewnym czasie miał całkiem niezłe czytalności, natomiast kilka wydarzeń w moim życiu zmusiło mnie do porzucenia tego tematu, a blog po kilku latach umarł śmiercią naturalną:( Czas to reaktywować:)

Domowy chleb

W poprzednim poście sprzedałam Wam sprawdzony przepisik na wypasione bolognese, teraz możecie się mi odwdzięczyć i zdradzić mi, jaki macie patent na chleb domowej roboty:) Moja mama robi pyszni żytni i to bez użycia jakichkolwiek magicznych maszyn do pieczenia chleba: po prostu zakwas, mąka, czasami drożdże i piekarnik. Wychodzi boski, choć nie jestem fanką drożdży w chlebie.